Syria 2000

    Palmyra (Tadmur) leży na Pustyni Syryjskiej w oazie, około 200 km od Damaszku i od najbliższych form życia roślinnego. Dotarłem tutaj około godziny 6. wieczorem. Uprzejmy kierowca mikrobusu podwiózł mnie pod sam hotel. W przeliczeniu na polskie złotówki pokój dwójka kosztowała mnie 3 dolary. Taki pokój ma wymiary 3 na 4 m i stoją tam dwa łóżka. Ze względu na niemiłosierne upały okien w pokojach hotelowych nie ma, natomiast nieustannie pracuje wentylator, którego szum nie dawał mi spokoju przez całą noc. Drugi nocleg zamówiłem sobie na werandzie - kosztuje to o pół dolara mniej a jest przyjemniejszy chłodek zwłaszcza wieczorem, gdy zrywa się leciutki wiaterek.

    Palmyra była celem mojej podróży, którą traktowałem jako rekonesansową przed nieuchronnie zbliżającym się okresem życia, gdy będę miał bardzo dużo wolnego czasu. W założeniach chciałem sprawdzić osobiście jakie są koszty podróży do odległych krajów, jak można sobie radzić z uciążliwościami i jak to jest z niebezpieczeństwem w czasie podróżowania.

    Celem dotarcia do krajów azjatyckich wybrałem tak zwaną lądową drogę południową. Wariant tej drogi opisany jest przez Remigiusza Mielcarka w Szlaki dla obieżyświatów. Podróż - tylko transport - kosztował mnie niewiele: w jedną stronę ze Słupska do Palymry około 50 dolarów ale koszty te można jeszcze zmniejszyć, gdyby lepiej wybierać środki transportu. Na przykład ze Stambułu do Ankary pociąg kosztuje 3 dolary (prawdę mówiąc warunki podróżowania były straszne: pociąg zatłoczony Kurdami czy jakąś inną nacją, mnóstwo wścibskich dzieciaków, warunki sanitarne do niczego ale bezpieczeństwo bez zarzutu), a w drodze powrotnej za podobny pociąg na tej samej trasie zapłaciłem już 10 dolarów. Dla porównania dodam, że na podróż z Adany (południe Turcji) do Ankary (odległość znacznie większa niż pomiędzy Stambułem a Ankarą) zapłaciłem tylko 5 $ w czyściutkim wagonie z klimatyzacją z numerowanym miejscem - jedyną uciążliwością była działająca klimatyzacja! W wagonie było tak zimno, że musiałem wyciągnąć z plecaka śpiwór i wleźć do niego, bo inaczej zamarzłbym na kość. Pod koniec podróży prócz działającej klimatyzacji ochładzającej włączono jeszcze ogrzewanie i jakoś dało się wytrzymać.

    Czas takiej podróży, licząc od Słupska do Yayaladagi (przejście graniczne z Syrią) wynosi minimum 5 dni, gdyby jechać autobusami międzynarodowymi czas skróciłby się ale koszty byłyby kilkakrotnie większe.

    Powolna podróż pozwoliła mi na poznanie kilku krajów po drodze. Poza tym zawsze miałem styczność z ludnością tubylczą, z którą można było porozmawiać o ich kraju. Ponieważ znajomość języka angielskiego jest obecnie powszechna, więc zawsze w pociągu (autobusie) znalazła się przynajmniej jedna osoba, z którą można było rozmawiać i w ten sposób poznawać miejscowe realia. Zawsze przekładałem jazdę pociągiem osobowym lub lokalnym autobusem nad komfortowe autobusy dalekobieżne, w których nikt z nikim nie rozmawia. Świat wygląda zupełnie inaczej z okien klimatyzowanego autobusu lub z komfortowego apartamentu w luksusowym hotelu.
                                                                                                                                                                                                         Cnik

dalej

Zdjęcia


Stambuł

Ankara

Goreme

Handel

Kapadocja

Meczet

Nosiwoda

Nocleg

Pustynia

Ruiny

Dziewczynka


Ulica

Turczynka

Ulica

Stambuł