Do Indii można dostać się na kilka sposobów. Drogą lądową południową i północną oraz samolotem.

      Podróż samolotem ma wiele zalet. Po pierwsze leci się szybko. W samolocie można czuć się jak "pan", bo obsługa robi wszystko aby umilić podróż: przetarcie twarzy gorącym okładem - zgodnie z przepisem na początku podróży; śniadanko, napój; przekąska... Poza tym samolot jest klimatyzowany, jednym słowem komfort.

     Wady: podróż z Polski do Indii trwa 10 godz. przesunięcie czasu wynosi ok. 5 godz. nikt nie potrafi po wylądowaniu zaklimatyzować się w rozsądnym czasie do upału powyżej 30 stopni i zmiany pory dnia. Ja miałem kłopoty z przyzwyczajeniem się przez kilka dni.

     Ale za to pod koniec podróży nie mogłem w porcie lotniczym w Delhi wysiedzieć w klimatyzowanej sali i wyszedłem sobie na ulicę żeby było mi cieplej (36 stopni Celsjusza). Organizm wariuje: Na początku wypiłem w przeciągu jednej godziny 1 litr wody i 1 litr Coli i wszystko natychmiast wypociłem! 
Dlatego myślę, że tramping drogą lądową jest korzystniejszy, na dodatek ile można zobaczyć... Poza tym i koszt jest nieco mniejszy, ale jeśli podliczy się wszystko to nigdy nic nie wiadomo?!  

     Indie są bezpiecznym do podróżowania krajem. W Polsce trochę nastraszono mnie, więc na początku można się nieco obawiać z braku higieny, zarazków przestępców... rzeczywistość jest inna. Musiałem jeść to co hindusi mi dawali i nie zatrułem się, przestępców nie widziałem zresztą policji jest tam dużo - na każdym kroku chodzą sobie chłopaki w mundurach z długimi pałkami bambusowymi (sądzę, że każdy nowo przyjęty do policji funkcjonariusz musi sobie wystrugać takie narzędzie pracy). Kartki z podróży

   

 
 
 

     W Polsce dowiedziałem się, że podróż pociągiem lub autobusem jest niezwykle trudna ze względu na tłok - ja tego nie zauważyłem, zresztą praktykę podróżowania w tłoku zdobyłem w Polsce za dawnych czasów. Mitem okazały się również ceny. Nie są to niezwykle niskie ceny ale takie jak w Polsce lub nieco większe. Regułą jest, że cena wysoko przetworzonych produktów: Cola, chleb, ciastka (fabryczne) są wyższe od polskich o około 50 %.  

     Natomiast produkty w postaci surowców i półsurowców są niskie, jak w Polsce. Poza oficjalnymi cenami turysta jest narażony na wszelkiego rodzaju oszustów - kilka lub kilkadziesiąt dolarów dziennie trzeba przeznaczyć na opłatę frycowego. W Indiach wiele ludzi żebrze lub wymusza dawanie prezentów, pieniędzy itp. na turystach. Wydaje mi się, że nie wynika to z biedy lecz z zakorzenionej w hindusach radości z otrzymywania. Raz zmuszony zostałem do dania prezentów.   

    Nic szczególnego: długopis, chusteczki higieniczne, notesik itp. Takiej radości nie widziałem nigdy przedtem: przybiegli wszyscy znajdujący się w pobliżu: dotykali chusteczek, przykładali je do twarzy, naciskali długopis, wymieniali to wszystko pomiędzy sobą aż... wszystko zniszczyli i wyrzucili!

Autor: Seweryn Węgielnik